poniedziałek, 31 października 2011

Muffiny mocno czekoladowe :)

Inspiracji przepisami niezawodnej Nigelli ciąg dalszy ;) Te muffiny znikają szybciej niż powstają. Wprowadziłam kilka zmian w oryginalnym przepisie, zamiast drobinek czekoladowych ( których nie było w promieniu 20km  ;D) posiekałam gorzką i mleczną czekoladę, a do całości dodałam też mniej cukru. Efekt- dwunastu muffinkom urosły chyba nóżki i rozeszły się zanim zdążyłam się zorientować ;) 

p.s. Dobrze, że nauczona doświadczeniem, zaraz po wyciągnięciu blachy z piekarnika dorwałam aparat i udało mi się zrobić kilka zdjęć ;)



Chocolate chip muffins

250g mąki
2łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
2 łyżki kakao
110g cukru pudru
150g posiekanej czekolady ( u mnie przewaga gorzkiej)
250ml mleka
90ml oleju
1 jajko

Wymieszać w dużej misce suche składniki, w małej mokre. Wlać mokre do suchych i wymieszać łyżką. Formę do muffinek wyłożyć papilotkami i nakładać ciasto. Na wierzch każdej rzucić kilka drobinek czekolady. Piec około 20min w temperaturze 200 stopni.




piątek, 28 października 2011

Smacznie i zdrowo czyli Granola :)

Sklepowe muesli pozwalamy kupować leniwcom, którzy lubią mieć wszystko gotowe - tylko zalać mlekiem i już ;D ja natomiast postanowiłam skorzystać z przepisu niezastąpionej Nigelli Lawson, lekko go tylko modyfikując. 'Produkt własny' niczym nie ustępuje temu sklepowemu, baaa - jest nawet smaczniejszy. Najbardziej porwał mnie miodowy smak przyprażonych migdałów;) Granola dobra solo, z mlekiem, jogrutem czy co tam można sobie jeszcze zażyczyć. Także do dzieła!




Granola     (ok. 1 kg)

450g otrębów owsianych
250g migdałów
150g słonecznika
100g sezamu
80g brązowego cukru
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka imbiru ( jeśli ktoś lubi, ja np nie :D)
1 łyżeczka soli
2 łyżki oliwy
8 łyżek płynnego miodu
180g przecieru jabłkowego ( u mnie 1 duże jabłko starte na małych oczkach)


Wymieszać ze sobą w dużej misce wszystkie suche składniki ( ja do tego migdały przekroiłam na połówki, ale można wrzucić całe), dodać do tego resztę mokrych składników i dokładnie wymieszać, aż wytworzy sie jednolita masa. Piekarnik rozgrzać do 150 stopni. Blachę ( w zasadzie dwie, takie jak standardowo są dołączane do piekarników) wyłożyć papierem do pieczenia i rozłożyć na niej wcześniej przygotowaną masę. Piec około 45 minut, przy czym po 30 miutach wyjąć granolę i  przemieszać. Po ostudzeniu gotowego przysmaku można dorzucić wedle uznania : rodzynki, suszoną żurawinę lub inne bakalie. 


czwartek, 27 października 2011

Wytrawnie - tarta ze szpinakiem.

Tarta z warzywami chodziła za mną już od dawna. Tarty na słodko nie mają już przede mną żadnych tajemnic, ale taka wytrawna była kulinarną zagadką ;) wreszcie stanęłam na wysokości zadania i powstała pyszna kolacja podczas, której wszyscy sypali komplementami w stronę zielonego przysmaku. Zielonego, bo podczas wybierania warzywa na farsz padło na SZPINAK :D własny, z ogródka, już spakowany i zamrożony na 'gorsze' zimowe czasy;)




Ciasto :
150g zimnego masła
250g mąki
1/4 łyżeczki soli
jajko


Farsz:
400g mrożonego szpinaku
1 cebula
5 ząbków czosnku
sól, pieprz, gałka muszkatołowa


2 jajka 
1 szklanka mleka
parmezan

Wszystkie składniki na ciasto wymieszać i krótko wyrobić. Włożyć do lodówki na 30 min.
Szpinak rozmrozić, odgrzać na małym ogniu, aż zmniejszy swoją objętość, a woda odparuje. Cebulę i szpinak drobno posiekać i w osobnym garnku podsmażyć na oliwie. Dodać szpinak dalej podsmażając. Przyprawić (solidnie) solą, pieprzem i gałką muszkatołową. W miseczce roztrzepać 2 jajka i szklankę mleka ( jeśli ktoś ma ochotę można dodać parmezan). Całość wlać do szpinaku ( lekko ostudzonego). Ciasto wyjąć z lodówki, cienko rozwałkować i włożyć do formy ( pamiętając o założeniu grubszych boków), nakłuć widelcem. Ja niestety nie posiadam profesjonalnej formy na tartę, ale z mojej duużej teflonowej patelni też wyszła dobra :P Wylać przygotowany wcześniej farsz i piec w 200 stopniach przez około 30 minut. A potem nakładać głodnym domownikom i słuchać zachwtów :)

Smacznego!






niedziela, 16 października 2011

Jabłkowa niedziela.

   Dzisiejszy dzień zdecydowanie zdominowały jabłka ;) A mianowicie - powstała pyszna szarlotka z bezą oraz równie smaczne muffiny z jabłkiem, orzechami włoskimi i cynamonem ( na które przepis następnym razem). Dziś oddam hołd owej szarlotce, gdyż właśnie siedzi w moim brzuchu i rozpycha się tam przypominając o sobie :) Przepis na nią podkradłam mamie już jakiś czas temu i tym oto sposobem stałam się posiadaczem receptury na najlepszy jabłecznik jaki w życiu jadłam.Uwielbiam ją za to, że nie jest słodkim jak ulipek ciastem, tylko ciekawym połączeniem smaku cierpkich jabłek, kruchego ciasta oraz słodkiej bezy. Tym, którzy są w stanie opanować domowych łasuchów, polecam krojenie jej dopiero kilka godzin po upieczeniu kiedy ostygnie i zrobi się bardziej 'zwarta' :)





Jabłecznik ze wsi
2 szklanki mąki
kostka masła
4 jajka
3/4 szklanki cukru
cukier waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
5-6 dużych jabłek
płaska łyżka cynamonu


Z mąki, masła, żółtek i proszku do pieczenia zagnieść ciasto ( nie wsypywać z przyzwyczajenia cukru!!:D ).Ciasto podzielić na dwie części ( 4/5 i 1/5), uformować z nich kule i włożyć do zamrażalnika na ok 30 min.

W tym czasie obrać jabłka, wydrążyć środki, pokroić je w kostkę i wsypać do garnka. Gotować na średnim ogniu aż zmiękną ( wtedy wsypać cynamon ) i gotować jeszcze chwilę ( w sumie zajmuje mi to ok. 20-25minut). Jeśli jabłka byłyby zbyt kwaśne można dodać odrobinę cukru. Owoce zdjąć z ognia i ostudzić.

Piekarnik rozgrzać do 190*. Blachę ( tortownicę o średnicy 25 cm lub kwadratową blaszkę 30x30) wyłożyć papierem do pieczenia. Z zamrażalnika wyjąć większą kulę ciasta i zetrzeć ją na spód blachy na grubym tarle. Podpiec sam spód przez około 10 minut. 

W tym czasie białka ubić ze szczyptą soli, na końcu dodać cukier i ubijać jeszcze chwilę. Na podpieczony spód wyłożyć jabłka, na to ubitą pianę. Mniejszą kulę ciasta zetrzeć na wierzch. Piec w 190* przez około 40 minut ( aż beza z wierzchu zrobi się chrupiąca). Polecam piec na najniższy poziomie w piekarniku, ponieważ spód ciasta zawsze płata figle :)
Smacznego !








 

wtorek, 11 października 2011

Budyniowe muffiny :)

Ostatnia niedziela przyniosła dość owocne plony w postaci 4 bochenków chleba oraz brzuchów pełnych muffinek :) Owe słodkości powstały z przepisu wyniesionego dzień wcześniej od Sarena, takze nie zwlekałam z czasem tylko szybko postanowiłam go wypróbować:) muffinki wyszły smaczne, w końcu jakaś odmiana bo wiecznie robię takie ciemne kakaowo - czekoladowe, a tu lekkie i puszyste jasne ciasto, a w środku budyń i kostka roztopionej czekolady. Muffinki dosyć mocno wyrastają, więc chyba będę musiała się zaopatrzyć w wysokie sylikonowe foremki z IKEI, bo nie dość, że muffiny z nich będą świetnie smakować, to jeszcze pysznie wyglądać ;)






MUFFINY Z BUDYNIEM I CZEKOLADĄ

* jeden budyń śmietankowy zrobiony na gęsto (czyli w 1/2 mleka podanego na opakowaniu)
*300g mąki
*2 łyżeczki proszku do pieczenia
*1 łyżeczka sody
*szczypta soli
*150g margaryny
*160g cukru
*170ml mleka
*2 jajka
*1 czekolada mleczna

Przygotować budyń według przepisu na opakowaniu ( ilość mleka zmniejszyć o połowę!). Margarynę i cukier rozpuścić, a następnie ostudzić. W dużej misce wymieszać wszystkie suche składniki, a w małej roztrzepać jajko i mleko. Do suchych składników wlać mokre oraz ostudzony cukier z margaryną. Wymieszać łyżką aż do połączenia składników. Nakładać do papilotek według schematu : na spód ciasto-budyń- kostka czekolady- i na wierzch ciasto. Piec w temp 180 stopni ok 20min