poniedziałek, 27 czerwca 2011

o dżemie słów kilka... :)

Od kilkuuuu dni dżem jest nierozerwalną składową mojego śniadania. Do tego bułeczka własnej roboty( o której innym razem) i palce lizać !:) Już jakiś czas obnosiłam się z zamiarem zrobienia własnych przetworów, ale nikt nie podzielał mojego entuzjazmu i jakoś nie mogłam się zdecydowąć. Ale dziś (wreszcie), niezważając na obojętność i pesymizm reszty załogi, nabyłam drogą kupna 4kg truskawek i przystąpiłam do dzieła. Po żmudnym szypułkowaniu chyba miliona owoców i zrobieniu w kuchni pobojowiska, efekt wyszedł wyśmienity ;)Jeden słoiczek oczywiście został już w połowie opróżniony przez degustatorów, ale 16 innych pozostało w zapasie na gorsze czasy;) jeden słoiczek powędruje do okrutnie zaniedbanej przeze mnie ostatnio Sandry, jako rekompensata ;)

Dżem truskawkowy

2kg owoców
1kg cukru
jedno opakowanie pektyny Pektowin
łyżeczka kwasku cytrynowego
1/2 szkl wody


Owoce umyć (w przypadku truskawek oszypułkować), wrzucić do garnka, dodać 1/2 szklanki wody i zagotować. Pektynę wymieszać z 1 szklanką cukru i wsypać do gotujących się owoców intensywnie mieszając. Gotować 3-5 min. Wsypać pozostałą ilość cukru ciągle mieszając. Gdy cały cukier się już rozpuści, dodać 1 łyżeczkę kwasku cytrynowego rozpuszczoną w niewielkiej ilości wody i zamieszać. Zebrać pianę z wierzchu i wlać gorące do słoiczków. Pasteryzować ok 20 min.

1 komentarz: